czwartek, 31 maja 2018

gdzie zjeść w Warszawie? (smacznie, tanio i przyjemnie)





Jeżeli zawsze na myśl o jedzeniu w stolicy przechodzą Cię dreszcze, bo obawiasz się gigantycznych kolejek i dość kiepskiego jedzenia to tekst dla Ciebie. Jeżeli jednak masz dość stania w tych kolejkach tylko dlatego, że nie do końca wiesz, gdzie możesz się udać to również tekst dla Ciebie. Jeżeli w końcu nudzi Cię to, że każde instastory zawiera tę samą lokalizację i chcesz zobaczyć coś świeżego - zapraszam. W tym poście pokaże Wam kilka miejsc, które znam lepiej lub ciut słabiej, ale mam już na tyle wyrobioną opinię na ich temat, że chętnie się nią z Wami podzielę :) Jeżeli seria Wam się spodoba to będę ją kontynuować, nie tylko z fokusem na Warszawę.
Stworzyłem dla Was coś w rodzaju rankingu. Pod uwagę biorę tylko dzisiejsze lokalizację, więc jeżeli seria się rozwinie z pewnością będę nawiązywać do wcześniejszych postów. Zaczynajmy.

1. RUE DE PARIS


Do Rue de Paris trafiłem zupełnie przypadkiem, ponieważ była to ostateczność dla naszych bardzo pustych brzuchów. Przechodziłem nie raz obok tej knajpy, ale zawsze odstraszał mnie jej wygląd, zarówno z zewnątrz jak i ten w środku. Postawiony pod ścianą trafiłem tam i zwariowałem. Wnętrze rzeczywiście może budzić strach, ale w połączeniu z francuską muzyką i pięknym fortepianem na środku zaczyna budzić podziw. Okazja przeniesienia się do Paryża z okresu drugiej wojny światowej trafia się rzadko, warto zatem wracać tam jak często się da. 

Menu w lokalu jest dosyć rozbudowane, jednak nie dostaniecie karty, co szczególnie tych nieśmiałych może razić. Wszystkie dania wypisane są na ścianie tuż przy ladzie. Restauracja oferuje śniadania przez cały dzień i lunche w określonych godzinach. Kombinacji jest wiele - naleśniki, jajka we wszystkich formach, tosty czy też różnego rodzaju wrapy (restauracja też uśmiecha się do vege!). Zestaw składa się z jednego z wyżej wymienionych + coś do picia (sok pomarańczowy jest wręcz zabójczy!), a koszt takiego zestawu to uwaga... 17 zł. Ważne jest to, że zamawiając chociażby tosta z kawą nie dostajecie placka na 1/4 talerza. Każde danie naprawdę robi wrażenie. Sałatki, warzywa w różnych formach czy też dodatkowe sosy, konfitury - wszystko pod klienta.
Rue na długo będzie u mnie na górze listy i daje mu soczyste 8/10. Odejmuję dwa punkty za brak menu, co dla osób będących tam pierwszy raz może być nieco kłopotliwe, zważywszy na to, że Panie pracujące od razu są chętne do zapisywania zamówienia, a także za to, że lokal przyciąga naprawdę duże ilości owadów, których i tak z powodu pory roku jest wszędzie pełno.

Lokalizacja: Tamka 5





2. MIĘDZY SŁOWAMI


Podobnie jak przy Rue, do Między słowami trafiliśmy zupełnym przypadkiem. Swoją drogą doszliśmy do wniosku, że Chmielna, czyli ulica składająca się głównie z miejsc z jedzeniem nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Między słowami znajduje się w ukrytej alejce, na samym końcu ulicy. Wchodząc tam odnosi się wrażenie, że na chwilę wyszło się z warszawskiego gwaru i przeniosło we włoskie tereny. O ile miejsce nie jest powalające pod względem tego jak wygląda to jest naprawdę ładne i przyjemne. Ten lokal także głównie oferuje śniadania i przekąski. Karta jest dość przejrzysta, zawiera standardowe dania śniadaniowe takie jak tosty, jajecznicę czy grzanki. Jedzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, było bardzo estetycznie podane, widać było w tym ogromny wkład. Co więcej, było po prostu bardzo dobre i naturalne. W restauracji było wówczas dwóch Panów, wyglądali na właścicieli. Ich podejście do klienta, luz w jakim podchodzą do drugiego człowieka sprawił, że chce się tam wracać i cieszyć się tym miejscem. Warto wspomnieć też o gościach, którzy często tam przesiadują. Zazwyczaj są to ludzie starsi, którzy przychodzą na kawę. Możemy zatem posłuchać ciut na temat Witkacego czy też wpływu polskich artystów na społeczność Warszawy w czasach PRL. Miejsce to mieści się obok hotelu także goścmi są często turyści z zagranicy i tu także można posłuchać żwawych dyskusji na temat Warszawy w pięknych językach. 

Nie wspomniałem jeszcze o cenach, więc te wahają się pomiędzy 12-20 zł. 
Lokalowi nie mam nic do zarzucenia, aczkolwiek zastanawiam się nad jego funkcjonowaniem w zimę, ponieważ środek lokalu jest naprawdę niewielki. Szkoda by było gdyby z tak błahego powodu inni nie mogli próbować ich super jedzenia. Tutaj daje 10 i kilka punktów dodatkowo z uwagi na spektakle organizowane w lokalu, udział w życiu kulturalnym, a także przepyszne kawy z syropem.
Lokalizacja: Chmielna 30



3. CAFE CREPE


Tym razem idziemy w kierunku deserów i to jakich! Do Cafe Crepe szedłem przygotowany na totalną klapę. Nie będę oszukiwać, jeżeli powiem, że nie lubię słodyczy w dużych ilościach. Naleśnikarnia jest całkiem spora, na dole jest kilka stolików, na górze są dwa pomieszczenia. Jedno z kanapą i stolikami z miłymi poduszkami, drugie z lustrzaną ścianą i zacisznym kątem. Miejsce od zawsze kojarzyło mi się z morzem, ponieważ na ścianach w ramkach widnieją morskie motywy, a dominujący kolor to biały przełamany błękitem. Biorąc pod uwagę moją miłość do morza... czuję się tam jak w domu. Naleśniki, naleśniki i jeszcze raz naleśniki. Na słodko i na słono, prócz tego gofry. Jedna porcja to koszt +/- 20 zł, ale jaka jest ta porcja! Dostajemy naleśnika na ogromnym talerzu, który wypełniony jest różnościami, co razem daje niebo dla podniebienia. Porcje są ogromne co jest zarówno wadą jak i zaletą, ponieważ rzeczywiście wychodzi się pełnym, ale taka ilość słodyczy na raz bywa niebezpieczna. Oprócz tego zamawiając mamy ogromny wybór herbat co w zimowe wieczory jest istnym zbawieniem. 
No, restauracja ta kojarzy mi się z samymi dobrymi momentami, zawsze wychodzę z niej zadowolony a obsługa jest na najwyższym poziomie. Również daje tutaj maxa, choć czasem można poczuć się nieco przytłoczonym poprzez rozmieszczenie stolików w lokalu. Restauracja też nie sprawdzi się w upały panujące teraz, takie słodkości tylko na chłodniejsze dni.

Lokalizacja: Dobra 19

4. PAROWÓZ



Odwiedziłem raz z przyjaciółkami, kiedy podobnie jak przy Rue szukaliśmy punktu zaczepienia w Warszawie po godzinie 19. Później poszedłem jeszcze kilka razy i zawsze wychodzę pewniejszy w swojej opinii. Miejsce to na początku może budzić niepokój, z uwagi na to, że bez google i znajomości potraw ciężko zamówić pewniaka, ale... z pomocą idzie nam właściciel lokalu, który widząc masę zdezorientowanych min od razu pragnie opowiedzieć o każdym daniu. W ofercie są zupy kuchni koreańskiej, do których jeszcze się nie przełamałem i pierogi mandu. Pierogi proponowane przez knajpę są w różnych 'smakach'. Ich farsze są zupełnie różne co finalnie daje niesamowity efekt. Sam właściciel proponuje pomieszanie i branie "pół na pół" aby spróbować jak najwięcej. Od krewetek po... czekoladę! Próbowałem już krewetkowych, kurczakowych, czekoladowych, a także wersji vege i są fenomenem. Zdecydowanie restauracja jest niepowtarzalna i ciężko o drugą taką w Warszawie. Napoje są standardowe, w puszce lub butelce, ale nie znajdziecie tam wielkich nazw jak Pepsi czy Sprite. Właściciel jest duszą tego miejsca i on je buduje. Jego kontakt z klientami jest nieoceniony, pyta o smak, o to co można zmienić bądź też pociesza kiedy ktoś "majta" pałeczkami i nie wie jak się nimi opieruje. Miejsce to wytwarza dużo ciepłej energii i przyjaznej aury. Klienci tworzą wręcz na czas posiłku jakąś scaloną grupę, a w lokalu panuje magiczna aura, szczególnie wieczorami. Jeżeli chodzi o ceny to są porównywalne i mieszczą się w granicach 20-25zł i uważam, że to dobra cena. Wnętrze jest małe ale bardzo przytulne i to chyba pierwszy raz kiedy mała przestrzeń nie budziła we mnie dyskomfortu.

Daję 9/10, ponieważ mimo szerokiej gamy smaków wszystkie mają finalnie podobny posmak i wszystko zależy od kwestii gustu. Jeżeli nie posmakuje Ci jedno to licz się z tym, że reszta będzie smakować podobnie.
Lokalizacja: Solec 109

5. PRZY3MAJ


O Przy3maj słyszałem sporo dobrych opinii, ale z niewyjaśnionych względów bałem się tam wejść. Miałem wrażenie, że nie będę czuć się tam dobrze i... ogromne się myliłem. Restauracja jest dość duża, bo na dole jest masa stolików, na zewnątrz, a także na górze jest wystarczająco miejsca. Miejsce również oferuje zestawy śniadaniowe, ale nie mam pojęcia czy jest to ograniczone godzino. Mały zestaw to koszt 18 zł, a duży 30 zł. Mały zestaw to 3 elementy, a duży 5. Za tę cenę możemy skomponować sobie posiłek, a do wyboru mamy jajka w różnych formach, omlet, jaglankę, budyń czy też frankfurterki. Napoje również są traktowane jako element zestawu i tu do wyboru mamy standardowe puszkowce lub prosecco. Poza tym w ofercie są burgery, wrapy, sałatki i zupy. Jedzenie jest bardzo dobre i to dzięki temu miejscu pokochałem jaglankę z owocami. Lokal jest przyjemny, bo jest w nim dużo żywych roślin co też orzeźwia. Mieści się tuż przy stacji Warszawa Powiśle, więc i widok jest w porządku. O ile poprzednio się bardzo rozpisywałem tak tutaj nie mam zbyt dużo do dodania, bo restauracja jest po prostu okej.
Jedzenie jest dobre i warte swojej ceny, jednak trochę razi mnie wybór przy zestawach, które są domeną tego miejsca. Do wyboru jest praktycznie to samo tylko w różnych formach, co sprawia, że po połowie po prostu jesteśmy zmęczeni smakiem. Poza tym wybierając się tam z drugą osobą nie ma co liczyć na wspólne zjedzenie posiłku, ponieważ dania są podawane w dużych odstępach nawet przy niewielkim ruchu. 
Moje ocena to 7/10, bo bardzo lubię to miejsce i te mały wady nie przykrywają mi pozytywów.

Lokalizacja: Zbigniewa Herberta 8

6. Bonus - LIMONI

Limoni to malutka lodziarnia w której raczej nie usiądziecie i nie zrobicie bajecznych zdjęć. Oferuje lody rzemieślnicze w smakach jakich ja osobiście nie widziałem nigdzie. Acerola, bez czy chociażby mój faworyt cytryna z imbirem. Cena gałki jest dość wysoka bo 6 zł, ale jej wielkość to wynagradza. Poza tym obsługa jest zawsze miła i uśmiechnięta, dlatego serdecznie polecam Wam to miejsce, bo warto.
Lokalizacja: Tamka 18